Moje forum
Stado Powietrza => Międzychmurne trasy => Wątek zaczęty przez: Waleczna Woda w Marzec 28, 2013, 15:00:56
-
(http://www.tapeta-chmury-kolorowe.na-telefon.org/tapety/chmury-kolorowe.jpeg)
Miejsce, w którym chmury barwią się wszystkimi kolorami świata.
-
Wleciał.-Nie czuję się tu pewnie ale nie jest źle-powiedział.
Nie mógł przestać myśleć o niej.
-
Hmmm to miejsce jest piękne, jesteśmy chyba na terenach stada powietrza , a propo stada dawno nie widziałem ripera, widziałem go tylko raz , gdy został przyjęty do tego stada.
-
-Znasz go? Kto to?-zapytał.
Położył się na chmurze.
-
Młody pisklak ma specyficzne poszarpane skrzydła, nie znam go zbyt dobrze a chciałbym w końcu należy do tego samego stada
-
-Aha-uśmiechnął się.
-Żałujesz że w twoim stadzie nie ma smoczyc?-spytał smoka.
-
Jakaś by się przydała
, ty nie masz takiego problemu w swoim prawda?
Znam tylko dwa osobniki z waszego stada, ciebie i waleczną.
-
-Jest tylko jedna-powiedział.
No i ognista..eh.
-
Czuje że ognień i woda to złe połączenie
A po zza tym nie mogą się ze sobą rozmnażać
------------------------------------------------------------
Sorry ale ja muszę spadać będę za jakieś 1,5 h
-
-Niby tak.Wiem że nie mogą.Nawet nie mogą się dotknąć.-westchnął.Kiedyś było inaczej.
-
Kiedyś było inaczej?
Co masz na myśli?
Dotknąłeś jej kiedyś i przeżyłeś? - zapytał zdziwiony?
-
-W poprzednim istnieniu-mruknął.
-
Nie wiedział co powiedzieć , takiej odpowiedzi się nie spodziewał
Pamiętasz poprzednie istnienie?
-
-I to za dobrze-mruknął zamykając oczy.
Przełknął slinę.
-
Kim wtedy byłeś , i kim byłą dla ciebie skała?
-
-Byłem wilkiem,a ona moją partnerką-zamknął oczy.
Westchnął i opuścił łeb.
-
Nic na to poradzisz...
Chyba że.....
Może istnieje tak potężny czar który sprawi że...
gdy dotkniecie się , żadne z was nie zginie.
-
-Nawet jakby to SW i SO się nie lubią.-położył się.
Może chociaż jego siostra wróci?
-
Myślę że taki czar,
byłby rozwiązaniem tego konfliktu,
myślę że woda i ogień boją się siebie bo ich dotyk może zabić,
a bez tego , nie było by konfliktu.
-
-Niby.Ja jednak nie boję się o siebie.Boję się że ją stracę-powiedział.
Machnął ogonem.
-
Nie możesz nic zrobić...
chyba nic,
bo jak można coś ochronić jeżeli tego nie można dotknąć?
-
-Nie wiem-nagle usłyszał dziwny głos dobiegający z jego głowy *Morski co ty do diabła robisz.Zabij ją i pozbadź się kłopotów*
-Zamnij się Dev!-krzyknął nie zdając sobie sprawy że mówi to na głos.
-
Dev?
Czy ty nie masz jakiś halucynacji?
-
Chwycił się za głowę-Nie,to moja jaźń.Nazywa się Devil-powiedział.
-
Więc nie zgadzasz się sam ze sobą,
Myślę że nie ma na imię Devil ,
nazwałeś odmienną część siebie?
-
-Em..to on się nazwał.Jaźn ma wlasne poglądy,charakter i wspomnienia-powiedział.
Czuł się lekko znozony.
-
Dobra nie drążmy już tego tematu, to źle wpływa na twoje samopoczucie
-
-Nie temat lecz on-uśmiechnął się-on umie zawładnąć moim ciałem więc jest trochę niebezpieczny.W poprzednim istnieniu prawie mnie zabił-No co ty Morski-rozległ się chichot jaźni-Ty smoczusiu.Co tak stoisz i się gapisz?-powiedział i zamilkł
-Dev nie strasz go już!
-
Wyleciał.
-
Tak dowiedziałem się czegoś nowego o nim , czas wracać do pałacu . Odleciał
-
Wleciałem.
-
Latałem między kolorowymi chmurami ciesząc się przy tym. Doleciałem do niebieskich chmur.
-Ale tu ładnie -powiedziałam sam do siebie zafascynowany tym oto miejscem.
-
Wyleciałem.
-
Wleciała.
-Wow ślicznie.-powiedziała radośnie.
Czuła tu jekiegoś innego smoka,a przynajmniej czuła,że jakiś tu był.Szkoda,że odleciał.
-
Wleciałem
Czuje że coś tu było
-
Wleciałem z powrotem tutaj.
*Jednak nie ma piękniejszego miejsca niż niebieskie chmury* - pomyślałem lecąc w ich kierunku, lecz podczas lotu ujrzałem dwa dorosłe smoki, obce smoki.
*ooołł*- wleciałem za chmurę i się im przyglądałem delikatnie machając by mnie nie usłyszeli.
Jednek zebrałem się i wyleciałem do nich... tzn. w bezpiecznej odległości.
-Cześć- wykrztusiłem w końcu z siebie.
-
Witaj - powiedział
zobaczył małęgo pisklaka o dużych skrzydłach,
pewnie należał do stada powietrza ale jeszcze,
go nigdy nie widział
-
-Część-powiedziałam i uśmiechnelam się.
-Jestem Błękitna Łuska a ty?-widziała że byl nieśmiały.
-
-Ja jestem Riper - powiedziałem pewnie.
__________
Nieśmiały? Raczej ostrożny :P
-
Już był smielszy.
-Jesteś ze SP tak?
-------
No co
-
-Tak, a ty?
__________
Nic, nic... xD
-
Znów spojrzałem po smokach.
________
z/w
obiad
-
Dalej powoli ale mocno machałem skrzydłami.
__________
j/j
-
Hmmm jesteś długoskrzydłym pospolitym , prawda?
Mój ojciec też był tej rasy...
-
-Tak, pospolity. - spojrzałem na smoka.
-
Ja jestem Długoskrzydły Norweski,
więc nie należę do smoków "czystej krwi"
Ale za to mam większe możliwości.
-
-Np. jakie?
-
Łączę cechy obu tych ras,
więc mogę o wiele wyżej latać niż zwykłe smoki dzięki sierści,
Mogę szybciej latać niż przeciętny smok,
A połączenie tych cech daje bardzo wysokie loty z zawrotną prędkością,
mogę się czuć wyjątkowy
-
-Aha. to fajnie. Ja tam jestem "czysty" pospolity.
-
Masz jedną cechę z tych trzech ,
masz duże skrzydła więc możesz szybko latać,
Po za tym rasa nie jest tak ważna tylko TY,
możesz wyrosnąć na:
wielkiego wojownika
cichego łowcę
zwinnego zwiadowcę
albo potężnego maga
-
-A zanim to będzie...-westchnąłem.
-
Dopiero zacząłem naukę magi,
nim nauczę się czegoś mocniejszego minie wiele księżycy,
Najważniejsza jest cierpliwość,
nic nie udaje się za pierwszym razem,
Twoje dzieciństwo minie szybciej niż myślisz
-
-Oby... mam taką nadzieję.
-
Dobra czas rozprostować skrzydła
Rozłożył swoje ogromne czarne skrzydła i rzekł
Zostawiam cię z Błękitną Łuską do zobaczenia wkrótce
Odleciał, najprawdopodobniej w kierunku ziem stada wody
-
-Do zobaczenia - powiedziałem do wylatującego smoka.
Poleciałem w stronę niebieskich chmur.
-
Latałem radośnie między chmurami, aż w końcu zacząłem w nie wlatywać... Było to cudowne uczucie gdy delikatne chmury otulały me ciało.
-
-Pa Błękitno Łusko - powiedziałem miło do smoczycy i wyleciałem.
-
-Pa-powiedziała.
Także wyleciała.